Długie wypady z plecakiem zdecydowanie mają więcej zalet niż wad. Taka subiektywna ocena. O korzyściach taniego podróżowania napisałam w dosyć ironiczny sposób w artykule „Nigdy nie podróżuj autostopem. To niebezpieczne”. Nie oszukujmy się jednak. Zawsze znajdzie się jakaś wada. Jedną z nich jest dźwiganie przez miesiąc przeładowanego plecaka. Sprawdźcie co zabrać w podróż stopem.
Każdy wyjazd jest inny. Raz podbijamy upalne wybrzeże śródziemnomorskie, innym razem spędzamy kilka tygodni w rejonach, gdzie w nocy na namiocie pojawia się śnieg. Nie ma więc uniwersalnej zasady co zabrać w podróż stopem. Ważne jest jedno: zanim włożysz coś do plecaka, trzy razy zastanów się, czy aby na pewno się przyda. 3 pary butów? Niekoniecznie. Ciepła czapka na pustynię? Zdecydowanie tak! Z pewnością wystarczy kilka koszulek, ciepła bluza, luźna koszula. Na dół idealnym rozwiązaniem są spodnie 2 w 1 z odpinanymi nogawkami. Czasem lepiej wyprać coś w hostelu tudzież rzece, niż dźwigać na plecach całą szafę. W ciepłe kraje zamiast kilku par butów, warto pomyśleć nad sandałami. Mało, że przewiewne i wygodne do chodzenia na co dzień, to jeszcze mogą robić za klapki pod prysznicem.
Co zabrać w podróż – minimalizm to podstawa
Podczas backpackierskich wyjazdów człowiek uczy się minimalizmu. Nagle zauważa, że w sumie nie jest mu do życia wiele potrzebne, a i tak nie schodzi mu banan z twarzy. Dostrzega, że to i owo to jedynie konsumpcyjne zachcianki, które nabyliśmy pod wpływem impulsu. W ogóle niepotrzebne. A potem dochodzi do wniosku, że trzeba było te pieniądze dołożyć do kolejnego wyjazdu.
To się zdecydowanie przyda!
- Dobre buty to podstawa. Już kilka razy cierpiałam przez niewychodzone trekkingi, albo adidasy z podeszwą płaską jak skarpetka. Jak już wspomniałam, w ciepłych krajach idealnie sprawdzają się sandały (z grubą podeszwą!). W chłodniejsze rejony polecam buty trekkingowe, najlepiej nieprzemakalne. Będą robiły za kalosze 😀
- Kurtka przeciwdeszczowa przyda się zawsze. Na Maltę sądziłam np. że jadę się opalać. A tam przez 5 z 7 dni padał deszcz…
- Termiczna odzież nawet jeśli nie przyda się na długie wędrówki, z pewnością idealnie posłuży jako pidżama w namiocie.
- Nigdzie nie ruszamy się bez latarki. Czasem trzeba pokręcić się po krzakach w poszukiwaniu miejsca na namiot i kiepsko by było wejść w jakieś bagno. Poza tym robienie kolacji po ciemku nie należy do najłatwiejszych.
- O plastikowych sztućcach często zapominamy, a są one idealną alternatywą, kiedy jedziemy jedynie z bagażem podręcznym.
- Czytnik ebooków to takie niepozorne urządzenie, a jakie przydatne. Nie dość, że zamiast wozić stos przewodników i mapek, wszystko przechowujemy w jednym małym urządzeniu, to jeszcze umila czas podczas długich oczekiwań na lotniskach.
- Bez notesu i długopisu się nie ruszam. Uwielbiam przysiąść gdzieś na kamieniu i spisywać swoje przemyślenia. Jadąc w biedniejszy region świata warto pomyśleć o zabraniu kilku dodatkowych długopisów. Nawet taka mała drobnostka to dobra alternatywa dla dzieciaków proszących o pieniądze.
- Chusteczki nawilżone sprawdzają się idealnie, kiedy nie mamy codziennie dostępu do łazienki. A w podróży autostopem zdarza się to dość często:)
To jest zbędny balast!
- 30 opakowań leków na każdą możliwą przypadłość. Zdecydowanie wystarczy coś na żołądek, na ból głowy i ewentualne plasterki. No i coś na alergię, kiedy ktoś kicha jak szalony przy dotknięciu się trawy.
- Cała torba kosmetyków. Dajmy w końcu odpocząć skórze. Po jakiego grzyba w upalnej Hiszpanii malować twarz fluidem, a rzęsy tuszem? I tak zaraz wszystko z nas spłynie 😀
- Zapasowe ubrania może i wygodnie mieć ze sobą, ale z pewnością nie wygodnie je nosić. Kilka razy już wychodziłam z założenia, że 1 dodatkowa koszulka przecież nie zajmuje dużo miejsca. Na koniec okazywało się, że takich dodatkowych rzeczy, które nie zajmują dużo miejsca mam pół plecaka.
- Drogie rzeczy to zbędny, a i niebezpieczny dodatek. Wyobraźmy sobie, że idziemy w wąskiej, zaciemnionej uliczce w dość ubogim kraju z Ray banami na głowie. No podwyższony poziom adrenaliny murowany!
- Karimata zajmuje sporo miejsca. My przerzuciliśmy się na alumatę i zdecydowanie polecamy.
- Raczej nie zabieramy ze sobą dużych map. Zazwyczaj częstujemy się tymi z lotniska. Są mniejsze, często podzielone na regiony i darmowe.
Hej, a tak zagaje o czytnik ebook. Wybieram sie na stopa po europie w czerwcu i zastanawiam sie czy podczas deszczowej pogody moj kindle sie nie zepsuje. Bede wdzieczna za podzielenie sie doświadczeniem.
Pzdr
Nasze ebooki leżakuja zawsze w etui i w kieszeni plecaka najblizej plecow. Nawet podczas miesiąca spędzonego na dość deszczowej Islandii, ebookom nic się nie stało 😉