Goeteborg to kierunek, który wyjątkowo często pojawia się w najniższych cenach. To idealna okazja na zasmakowanie kawałka Szwecji i świetny pomysł na aktywny weekend. Zwłaszcza, że wypad taki może nas kosztować tyle, co kilka drinków w pubie, po których będziemy cierpieć cały kolejny dzień. Jak więc zorganizować city break w Goeteborg i co tam w ogóle można robić?
Dziwny autostop w Szwecji
Podczas listopadowych promocji, bilet w dwie strony można było kupić już za 18 zł. Lotnisko oddalone jest od centrum miasta o około 20 km. Wprawdzie autokar dowiezie nas z lotniska do centrum za blisko 30 zł, ale czemu by nie sprawdzić jak działa autostop w Szwecji. Wzdłuż lotniska biegnie główna droga prowadząca między innymi do Goeteborga. Wystarczy przespacerować się około kilometra i mamy całkiem niezłe miejsce tuż za rondem. Wystarczyło 5 minut, aby miły Turek zatrzymał się obok i podwiózł nas do samego centrum. W ciągu trzech dni, jechaliśmy stopem 5 razy. 4 razy na poboczu stawała…taksówka, która zamiast 200 zł za kurs lotnisko-Goeteborg, zabierała nas „gratis”. Nawet w miejscu, które łamie wszystkie zasady łapania stopa (o czym zdążyli nas upomnieć policjanci), zawsze można było liczyć na taksówkę. Zdanie „No money, autostop” działało jak bilet.
A skąd tak częste przejażdżki na lotnisko? A no okazało się, że żaden Couchsurfer nie mógł nas przenocować, a noclegi w hotelach zwaliły nas z nóg. Jako że Szwecja jest wyjątkowo rozwiniętym krajem, to i na lotniskach można liczyć na niezłe rarytasy. Postanowiliśmy więc dwie noce spędzić w takim właśnie przybytku. Pokój do medytacji, woda pitna, w pełni wyposażone, zamykane łazienki, wygodne kanapy – żyć nie umierać 😀
Co warto zobaczyć w Goeteborg?
Ale do sedna. Co zobaczyć w Goeteborgu? To drugie co do wielkości miasto Szwecji urzeka przede wszystkim…swoim całokształtem. Ma w sobie coś magicznego. Coś co powoduje, że człowiek relaksuje się zwyczajnie spacerując jego ulicami. Może to przez wyjątkowy porządek, może przez ogromną ilość zieleni, albo przez niespotykany wcześniej ład architektoniczny. Żaden budynek nie został postawiony przypadkiem. Każda kamienica zdobi miasto, a nie straszy. Zamiast bloków z wielkiej płyty, stoją domki o typowo skandynawskim charakterze.
Warto zaznaczyć, że Goeteborg nie jest wyjątkowo dużym miastem i spokojnie można go zwiedzać pieszo. Więcej zobaczymy, więcej poczujemy. Zwiedzanie najlepiej jest zacząć od dworca głównego, skąd już tylko rzut beretem do portu. Gratka dla tych, którzy jarają się wielkimi statkami. Przy odrobinie szczęścia spotkamy tam zacumowane okazy z końca XIX wieku. Obok powstała też Miejska Opera zbudowana na kształt żaglowca. Następnie koniecznie przejdźcie się po dzielnicy Haga – najładniejszym regionie miasta. Oprócz Domu Skrzata znajdziecie tam wyjątkowo malownicze domki z XIX wieku, ciekawe kamienice, a dla wymagających liczne restauracje, kawiarnie i sklepy. Nie zapominajcie tylko mocno trzymać się za portfel. Kungsportsavenyen, tzw. Aleja Bramy Królewskiej to główny bulwar Goeteborga. Przed świętami wyjątkowo przystrojony i klimatyczny. Nim dojdziecie do Placu Miejskiego z posągiem Posejdona, operą po jednej i teatrem po drugiej stronie. W nocy, oświetlone kolorowymi światłami, robi wrażenie. Jak wspomniałam, Goeteborg to wyjątkowo czyste miasto. Nawet remont głównego bulwaru nie zakłóci harmonii. Wymyślono alternatywne ogrodzenie, które zamiast straszyć stało się dodatkową atrakcją.
Dla spragnionych adrenaliny proponuję Liseberg – największy w Skandynawii park rozrywki. W okresie świąt pełni też rolę jarmarku bożonarodzeniowego.
Zobacz też: Trondheim na weekend. W poszukiwaniu zorzy polarnej
Najbardziej świąteczne z miast
Goeteborg tuż przed świętami Bożego Narodzenia nabiera niezwykłego charakteru. Jeśli nie czujesz świąt, koniecznie pojedź tam na weekend. Drzewa aż uginają się od różnokolorowych lampek, choinka giba się na wietrze za każdym rogiem, wszędzie unosi się zapach cynamonu, pomarańczy i wanilii, w każdym oknie świeci się gwiazda, a na ulicach rozbrzmiewają kolędy grane na czym popadnie. Nawet na lotnisku o 6 rano długie godziny oczekiwania umilają chórzyści śpiewający szwedzkie piosenki świąteczne przeplatane z „We wish you a Marry Christmas”, a na dworcach zamiast unoszącej się woni moczu, da się wyczuć pieczone jabłka z nutką cynamonu.
Dobra rada
Podobnie jak w całej Skandynawii, ceny w sklepach w Goeteborg zwalają z nóg. Po co więc kupować chleb za 20 zł i ser za 50, jak można spokojnie przewieźć nieco prowiantu z Polski 😀 Dzięki temu zaoszczędzamy na kolejny bilet lotniczy!
Chcesz znaleźć więcej pomysłów na weekendowe wypady? Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco!