Podróż poślubna. Zwyczajne wakacje, czy podróż życia?

Tureckie promienie słońca, bułgarskie szerokie plaże, hiszpańskie fiesty, czy greckie wakacje na jednej z tysiąca wysp. Cele podróży poślubnej raczej nie różnią się niczym od zwykłych wakacji. No może uszczknięciem kilku dodatkowych stówek z kopert na wyższy standard hotelu z widokiem na morze. Są też tacy, których miesiąc miodowy zamienia się w rok miodowy, podczas którego objeżdżają pół świata. Bo trzeba się lepiej poznać, sprawdzić czy żona nie jest zbyt marudna, przetestować męża, czy aby wystarczająco zaradny. Akurat podróż to idealny moment na takie testy. Kontakt 24h na dobę, 7 dni w tygodniu. W doli i niedoli, euforii i rozpaczy. Ale jak sprawić, żeby podróż poślubna nie była tylko kolejnym wyjazdem nad morze?

Podróż poślubna
fot. Jan Skwara

Greckie wakacje

Biura podróży prześcigają się w ofertach podróży poślubnych. Zazwyczaj jednak oferty te różnią się jedynie hotelami i ich standardem. I tak katalogi przepełnione są zachęcającymi obrazami hiszpańskich plaży, błękitnego morza tureckiego wybrzeża, czy malowniczych wysp greckich. Świeżo narodzona para, z błyszczącymi jeszcze obrączkami, pakuje do walizek hawajskie spodenki, słomiany kapelusz i wyrusza w podróż życia. Jedyną w swoim rodzaju. Podróż, która najprawdopodobniej…powtórzy się za rok. Biura podróży to nie Kolumb. Nie wymyślą nagle nowej, rajskiej wyspy na Morzu Śródziemnym. Tak więc już za rok, takowa para powtórzy swój miesiąc, tudzież tydzień miodowy, na jednej z tureckich plaż.

Podróż poślubna inna niż wszystkie

A może by tak sprawić, żeby podróż poślubna była rzeczywiście tą jedną jedyną w swoim rodzaju. Taką, której nie da się powtórzyć. Bo i po co? Trzeba jednak zaznaczyć, że każdy lubi co innego. Dla jednych najromantyczniejszą scenerią będzie śniadanie zjedzone na polanie z widokiem na góry, inni siedząc w dobrej hiszpańskiej restauracji, poczują się jak w Edenie.

Wspólne marzenie

Ja  osobiście postawiłabym na ten kierunek, o którym zawsze wspólnie marzyliśmy, a niekoniecznie dane nam będzie tam powrócić. Kierunek daleki i egzotyczny. Kiedy próbuje przywołać takie miejsce w mojej głowie, od razu przychodzi mi na myśl Nepal, Nowa Zelandia tudzież objazdowy trip po Ameryce Łacińskiej, bo w owej Ameryce się zakochaliśmy. Normalny człowiek pomyśli od razu, że trzeba by przeznaczyć na to wszystkie pieniądze z weselnych kopert i jeszcze sprzedać połowę prezentów. Jednak człowiek zarażony wirusem taniego podróżowania zaraz wykombinuje bilety za 1500 zł, zarzuci na ramię plecak i wyruszy w wymarzony miesiąc miodowy. Może tym razem spanie na dziko zostałoby ograniczone do minimum, coby się nowy mąż zaraz nieodkochał. A teraz pytanie, co w takiej backpackerskiej podróży romantycznego? A no to wam powiem. Nie ma romantyczniejszej chwili w życiu niż łyk wina z metalowego kubka, gdzieś po środku gór, z widokiem na słońce zachodzące za ośnieżone szczyty. Chwili, gdzie jesteście tylko wy i otaczająca was cisza. Amen

5 thoughts on “Podróż poślubna. Zwyczajne wakacje, czy podróż życia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *