Od naszej podróży autostopem dookoła Islandii minęły już 3 lata (sic!). I od owych 3 lat muszę rywalizować o względy Adama. Cierpliwie słuchać o jego drugiej miłości. Jakie to ma kształty, jakie kolory, jaka dzika. Że wulkany, że lodowce. Że tyle miejsc, których jeszcze nie widział. Dobra, może i jestem bardziej zrzędliwa, ale za to, Islandia obiadu nie ugotuje.
Bo ta Islandia owija sobie człowieka wokół palca. Pojedziesz na kilka dni, a potem myślisz o niej miesiącami. O tych wodospadach, przy których człowiek wydaje się taki malutki. O tych wulkanach, które przerażają i zachwycają jednocześnie. O tych lodowcach, które miażdżą wyobraźnię. O tej dzikości, która uspokaja i zmusza do myślenia. Islandia rzeczywiście ma w sobie coś majestatycznego. Może przez tę potęgę natury, którą spotyka się na każdym kroku.






Średnio raz na 3 miesiące słyszę o propozycji zamieszkania na Islandii. Raz na miesiąc o wyjeździe chociaż na kilka dni. O przejechaniu jej rowerem, przejściu z buta. Aż dziwne, że nie padła propozycja przejścia jej na czworaka. I w sumie to z wielką chęcią bym tam wróciła. Tylko jakoś zawsze nam nie po drodze. Bo albo bilety za drogie, albo urlop się skończył. Ale wrócimy tam z pewnością. Może nawet niedługo! Tylko z tym zamieszkaniem jakoś nie mogę się przekonać. Bo zimno, wciąż pada i wieje jak diabli! Choć z drugiej strony, byłoby ciekawie w wolne popołudnie powspinać się na wulkan, albo wykąpać w gorących źródłach.
Raj na Ziemi
Chyba każdy z nas ma swój raj na Ziemi. To uczucie, kiedy pojawiasz się gdzieś po raz pierwszy i od razu czujesz, że mógłbyś tu spędzić resztę życia. Ja na przykład miałam tak z Teneryfą. Oczami wyobraźni widziałam jak biegam z rana po promenadzie wzdłuż oceanu. Adama miejscem na Ziemi okazała się Islandia. I co ciekawe, żaden z odwiedzonych przez nas 30 krajów jeszcze jej nie dorównał. Ani Argentyna, ani Maroko, ani Norwegia. Wprawdzie Oman był blisko, ale na podium wciąż pozostaje Islandia jako najpiękniejsze miejsce na Ziemi.
Kilka dni temu ponownie mieliśmy okazję opowiadać publicznie o Islandii. I co? Mam przechlapane, bo Adama miłość odżyła 😀 Od razu zakasał rękawa i zaczął przygotowywać wyjazd na spotkanie ze swoją miłością. I nawet zapytał, czy nie chciałabym też jechać. Taki łaskawy 😀
Za to ja zapytam Was. Kto jedzie z nami? Pytam poważnie!
my jeździmy na islandię w cyklach dwuletnich (no półtorarocznych), następny w 2019, możemy się pisać 😉
ps: joanna, chodzilyśmy razem do przedszkola, wiesz?
Nooo właśnie, tak też mi się wydawało 😀 Miałam Cie zapytać w weekend w Cieszynie, czy my przypadkiem razem nie leżakowałyśmy 😀 A Islandia 2019 brzmi sensownie 😀