Dobrowolne spędzanie nocy pod wilgotnym namiotem, mało urozmaicone posiłki (lub ich częsty brak), autostop zamiast wygodnego autobusu. Czy Backpacker ma nierówno pod sufitem? „Naprawdę, kręci Cię to?” – Pytają znajomi i zaniepokojona stanem umysłu rodzina. Nie wolałbyś po prostu wykupić wycieczki i spędzić 2 tygodnie wakacji zgodnie z planem, nad którym czuwa pilot, animator i rezydent? NIE. I tu znowu przerażona i zaniepokojona rodzina pyta: „Po kim Ty to masz dziecko?”
Bo Backpacker lubi się włóczyć
Po kim to nie wiem, ale chciałabym wiedzieć żeby owej osobie podziękować. Przywiozłabym jej butelkę egzotycznego wina w podzięce za przekazanie tych ciekawych genów. Genów, w których zakorzeniła się pogoń za wolnością i koczowniczym trybem życia. Co ja na to poradzę, że lubię siedzieć w namiocie, gotować ryż z parówką na palniku, a potem z namaszczeniem jeść go wsłuchując się w odgłosy przyrody. Nie da się wytłumaczyć niedowiarkom, że spędziliśmy miesiąc na Islandii (najdroższym kraju Europy) za 500 zł i co ciekawe nie umarliśmy z głodu, ani z nudów. Nie bez przyczyny blog zwie Wnuczykije. Bo właśnie włóczyć się lubimy najbardziej. Turystyka masowa przyjmuje na klatę coraz więcej słów krytyki. Stąd też my będziemy promować aktywny i bezinwazyjny sposób podróżowania. Taki, gdzie wchodzi się w interakcję z mieszkańcami podczas długich wieczornych rozmów. Taki, gdzie słuchać można opowieści o regionie z pierwszej ręki. Taki, gdzie za niewielkie pieniądze zwiedzić można kawał świata.
„Nie opłaca się, ale warto”
Może czasem nie opłaca się wydawać kolejnych pieniędzy na podróże. Ale zdecydowanie warto. Choćby dlatego, że to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a która nas wzbogaca. Choćby dla tych wspomnień, które nas kształtują. Choćby dla spełnienia marzeń. Bo przecież właśnie po to zostały nam dane. Nie żeby leżały odłogiem i kurzyły się gdzieś w czeluściach umysłu. Po to, żeby poczuć, że naprawdę żyjemy. Na dodatek życiem, które nas uszczęśliwia.
Pod prąd
Podobno z prądem płyną tylko śmieci. Kontrowersyjnie, ale prawdziwie. Backpacker ciśnie pod wiatr, nie dlatego że tak jest łatwiej, ale dlatego, że tak jest ciekawiej. I słucha na około, jaki to jest nieodpowiedzialny i niedojrzały. A czy „dojrzały” to taki, który bez walki porzuca swoje marzenia i godzi się żyć czyimś życiem? Chyba nie bardzo.
A więc czy Backpacker ma nierówno pod sufitem? Co z nim nie tak? A no jest on po prostu chorobliwie zafascynowany światem, nie przepuszcza żadnej okazji na kupno taniego biletu, który może otworzyć mu drogę do poznania, a jego myśli wciąż przemierzają dalekie lądy nawet gdy sam zainteresowany siedzi właśnie w pracy. Jest on świadom swoich marzeń i tego, jak poważne konsekwencje niesie za sobą ich nie spełnianie. I w tym tkwi cała filozofia.
„Po kim Ty to masz….” – sama nie wiem, ile razy już usłyszałam to od mojej mamy 😀
Oj tak, wyjątkowo częste pytanie retoryczne 😀
„Podobno z prądem płynął tylko śmieci.” – mocne 🙂 Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób, ale coś w tym jest. Backpacker ma nierówno pod sufitem, jeśli porównać go do „normalnego” społeczeństwa, które wyznacza normy. Ale ogólnie rzecz biorąc, to właśnie on jest normalny, bo się nie dospasowuje, a robi to, co przynosi mu szczęście. 🙂
A no mocne! na tyle mocne, że zapada w pamięci :)”Ale ogólnie rzecz biorąc, to właśnie on jest normalny, bo się nie dopasowuje, a robi to, co przynosi mu szczęście” – 100% prawdy 🙂 Pozdrawiam