Didi od 35 lat buduje rowery. Dziś ma 65 lat. Chodzi w przebraniu diabła, a w ręce trzyma widły. Będąc w Brandenburgii, udało nam się zwiedzić jego królestwo. Przedziwne, ale jakże fascynujące. Rowery z kwadratowymi kołami, najmniejsze i największe na świecie. Poznajcie Didi Senft – ikonę Tour de France.
W położonym zaledwie 50 km od Frankfurtu nad Odrą Storkow znajduje się jedno z najbardziej niezwykłych miejsc w całej Brandenburgii. Muzeum kuriozów rowerowych to królestwo Didi Senft zwanego El Diablo. Chyba nie trzeba tłumaczyć skąd to przezwisko…
Didi to niezwykle charyzmatyczny, 65 letni konstruktor rowerów. Jest on nieodłącznym elementem Tour de France, na których pojawia się od dwóch dekad. Niestety, jak sam zapowiada, szykuje się na kibicowanie przed telewizorem, ze względu na pogarszające się zdrowie oraz brak sponsorów.
Didi stworzył blisko 120 niezwykłych rowerów łamiących momentami prawa fizyki. W czasie wizyty w Brandenburgii udało nam się odwiedzić jego muzeum. Uwierzcie, że przekraczając próg hali, wkracza się w jakiś inny, bajkowy świat. Na ścianach wiszą setki dyplomów, certyfikatów Guinnessa, wycinków gazet, zdjęć ze sławnymi kolarzami Tour de France.
Konstrukcje El Diablo kilkukrotnie znalazły się w Księdze Rekordów Guinnessa. W jego kolekcji znalazł się najmniejszy rower świata z kołem o średnicy 5 cm, najdłuższy, sięgający 38 metrów, czy największy rower świata o średnicy koła ponad 3 metry, a długości 7 metrów!
Nie brakuje też rowerów z kwadratowymi kołami, czy tak krzywymi, że strach na nich jeździć. Są i wieloosobowe rowery, o wysokości 30 cm. I co najważniejsze … one wszystkie DZIAŁAJĄ! A przekonaliśmy się o tym na własnej skórze.
Ktoś zapyta „po co to wszystko?” Didi spieszy z odpowiedzią. „Żeby robić show. Żeby życie było kolorowe.” Bo nawet jeśli ma się 65 lat, nie trzeba zamykać się na świat. Bo ten świat nadal stoi otworem.
Zobacz też: Beelitz-Heilstätten. Opuszczone sanatorium, w którym leczył się Hitler