Norwegia zimą to nie tylko zorza polarna. Psie zaprzęgi w Tromso

Trzymasz się kurczowo sań czekając na sygnał do startu. 5 psów, które za chwile pogna do przodu wyje i szczeka z wyraźnym zniecierpliwieniem. A dookoła niczym nie zmącona biel i ośnieżone szczyty. Tak wygląda początek zabawy w psie zaprzęgi w Tromso.

Do Lyngsfjord z Tromso mamy około 100 km. Dojeżdżamy tam autokarem, który jest w cenie całej imprezy. Camp Tamok znajduje się tuż przy szwedzkiej granicy i jest na totalnym odludziu. Dookoła rozciąga się tylko dzika przyroda. Przewodnik opowiada, że wieczorem ciszę rozrywa głośne wycie wilków, a w wyższych partiach gór można spotkać niedźwiedzie.

psie zaprzęgi tromso

Camp Tamok to kilka typowych namiotów Saamów, do tego kojce dla kilkudziesięciu psów zaprzęgowych, reniferów, łazienki w drewnianych budynkach. I wszystko pośrodku niczego. Każdy dostaje pełny outfit a’la ludzik Michelin i w pełnym ekwipunku ruszamy na szkolenie.

psie zaprzęgi tromso

Psie zaprzęgi w Tromso

Każde sanie ciągnięte będą przez 5 odpowiednio dobranych psów. Trasa ma około 12 km. Od razu nasuwa mi się pytanie, czy aby na pewno te psy się nie męczą! Opiekun uśmiecha się tylko i tłumaczy, że to specjalnie przystosowane do tych warunków psy. Są wyjątkowo wytrzymałe, a kilkanaście kilometrów biegu dziennie jest im wręcz niezbędne do tego, żeby czuły się dobrze. Co jakiś czas mają „wakacje”, ale zaraz potem z powrotem wracają do treningów. Widać zresztą gołym okiem, jak zachowują się, gdy opiekun wybiera odpowiednią drużynę. Skaczą i szczekają podekscytowane. Wręcz trudno nad nimi zapanować. A te, które akurat muszą zostać, stoją jakieś osowiałe. Opiekun tłumaczy, że jedyne co im nie pasuje, to ta sama trasa. Dlatego co jakiś czas biegną wraz z opiekunem całkiem innym szlakiem, aby nieco urozmaicić sobie trening. – One nawet, w przeciwieństwie do opiekunów, mają „stołówkę” – śmieje się nasz przewodnik.

psie zaprzęgi tromso

psie zaprzęgi tromso

psie zaprzęgi tromso

Podczas szkolenia opiekun tłumaczy, żeby koniecznie hamować podczas zjazdów i pomóc psom pchając sanie podczas podjazdów. Że przechylając się w lewo skręcasz w lewo, a w prawo skręcasz w prawo. Banał. Okazuje się jednak, że nasza psia drużyna ma mnie często w dupie, kiedy hamuję całym ciężarem ciała. Jak to się kończy? A no tak, że ja na niewielkim wzniesieniu zostałam wyrzucona w powietrze prosto w biały puch, a Adaś, który wtedy był akurat pasażerem, krzyczał panicznie „hamuj” podczas gdy psy (już bez kierowcy) gnały prosto w drzewa 😀 No powiem szczerze, że leżąc w śniegu, nie mogłam złapać tchu ze śmiechu.

psie zaprzęgi tromso

psie zaprzęgi tromso

Po całej zabawie, pieski udają się na odpoczynek, a my na podwieczorek do ciepłego namiotu Saamów.  A tam czeka na nas gorąca czekolada, zupa z renifera i lokalne słodkie przekąski.

psie zaprzęgi tromso

O 16 autokar odwozi nas z powrotem do centrum Tromso.

A gdyby ktoś był zainteresowany wolontariatem jako opiekun takich psiaków zaprzęgowych, może zgłosić się bezpośrednio do organizatora. Polak, który tam pracuje opowiadał nam, że każdej zimy dostają mnóstwo zapytań i zawsze chętnie kogoś przygarniają na wolontariat. Można też zgłosić się do pracy. Tylko trzeba mieć swoje psiaki. W zamian dostajecie dach nad głową w takim campie, wyżywienie, piękną, dziką naturę dookoła i ok. 6 tys. zł do kieszeni 🙂

psie zaprzęgi tromso

Ale żeby nie było, oczywiście zorza polarna w Tromso jak najbardziej się pojawiała 🙂 I to 2 razy na 4 dni pobytu!

5 thoughts on “Norwegia zimą to nie tylko zorza polarna. Psie zaprzęgi w Tromso

  1. Cześć, fajna relacja, dzięki. Ja jadę w przyszłym tygodniu do Tromso. Czy możecie się podzielić wiedzą kto organizował wasza wycieczkę na psich zaprzęgach? Pozdrawiam, Agnieszka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *