Namiot da się rozstawić wszędzie… dosłownie. Potrzeba tylko trochę kreatywności, szczyptę odwagi i dozę szaleństwa. No i trochę podstawowej wiedzy, którą poniżej postaram się wam przekazać. Wiedzy, którą w końcu nabyliśmy podczas kilku lat podróży z plecakiem. A więc jak bezpiecznie spać na dziko i jak tanio podróżować po świecie?
Nasze początki z namiotem były dość… kolorowe. Do Hiszpanii pojechali bez tropika, który utrzymywać miał konstrukcję. W rezultacie spaliśmy przez 2 tygodnie z białą płachtą majtającą się po twarzy. Płachtą, która zawsze musiała być przywiązana do drzewa. A szukaj pan drzewa na pustkowiu.
W Maladze położyli się pod gołym niebem na plaży. W rezultacie zostaliśmy prawie okradzeni. Nie wspomnę o ugniataczach piasku, które po ciemku jeździły tuż za naszymi głowami.
W Barcelonie spali w mini parku za krzewem między ukrytymi zraszaczami, które nad ranem potrafią zrobić niemiłą niespodziankę.
W Maroku rozstawili namiot za miastem na pustkowiu, gdzie dookoła porozrzucane były śmieci ( po ciemku nie było ich widać), a w rezultacie nocą przechadzały się koło namiotu dzikie psy, czy inne szakale 🙂
Podczas podróży rowerem dookoła Tatr noc złapała nas na sporej wysokości. Mimo że Adam zapewniał, że nie ma tu niedźwiedzi, jeden osobnik nad ranem fikuśnie przebiegł przez ulicę 10 metrów od namiotu.
Żeby więc nie popełniać naszych błędów, warto przeczytać kilka zasad, które sprawią że wasz nocleg będzie bardziej ogarnięty 🙂 A przy okazji pozwoli odkryć, jak tanio podróżować.
- Przede wszystkim warto nieco ukryć się przed światem. Nie kusić losu zwłaszcza, jeśli mamy ze sobą jakieś kosztowności. Przypominam, że wszystko co cenne ląduje oczywiście w środku namiotu (portfel i dokumenty na wszelki wypadek chowam do śpiwora). Jeśli więc plaża, to ta bardziej dzika. Jeśli miasteczko to gdzieś na uboczu.
- Jeśli mamy ze sobą rowery, zawsze spinamy je ze sobą. Dodatkowo nakrywamy folią, żeby A – nie rzucały się w oczy, B – nie mokły, C – żeby narobiło hałasu, kiedy nie daj Boże, ktoś się nim zainteresuje.
- Zdarza się, że usilnie próbujemy złapać stopa, ale niestety żaden łaskawiec się nie zatrzymuje. A tu zaczyna robić się ciemno. Co wtedy robimy? A no może wydawać się to głupie, ale najbezpieczniejszym miejscem na rozstawienie namiotu wydaje się wtedy…pas zieleni między ulicami, nierzadko w zagłębieniu. Bo niby kto do cholery chodzi w nocy po środku ulicy i szuka namiotu.
- Kiedy już naprawdę miejsce jest, krótko mówiąc do dupy, wstajemy zdecydowanie wcześniej, żeby nie rzucać się w oczy.
- Uważajcie na parki. Jak już wcześniej pisałam, zdarza się niemiła niespodzianka w postaci porannej kąpieli zraszaczowej. Zazwyczaj włączają się automatycznie koło 7 rano.
- Przy jeziorkach jest wyjątkowo przyjemnie. Np. kiedy można popluskać się z samego rana, kiedy jeszcze ludzie śpią w domach do góry brzuchem. Choć warto pamiętać, że rano namiot na 100% będzie cały wilgotny. No i przy strumykach jest zdecydowanie chłodniej.
- Generalnie nie jest to tak, że każde zwierzę tylko czyha, żeby was zeżreć. Mogą się zainteresować namiotem, powąchać i tyle. Naszym kilkukrotnie interesowały się np. dziki 😀 W Kanadzie nie byliśmy, ale pewni znajomi opowiadali nam, że tam biwakując, warto zawiesić jedzenie na drzewie w pewnej odległości od namiotu.
- Najlepiej jest szukać miejsca na namiot jeszcze przed zapadnięciem zmroku. Po ciemku ciężko jest zobaczyć, czy przypadkiem nie rozstawiamy się w pokrzywach (nam się zdarzyło), czy na jakimś bagnie.
- Wiatr jest jednym z wrogów nr jeden spania pod namiotem. Początkowo nie wpadliśmy na to, że piękny widok ze skarpy nad Morzem Czarnym przypłacimy nieprzespaną nocą w pozycji pająka (każda noga i ręka trzymała inny róg namiotu). Wiało jak w kieleckim. Namiot majtał się na wszystkie strony, a my razem z nim. A wystarczyło ukryć się za stojącym obok głazem i wbić porządnie śledzie.
Mam nadzieję, że powyższe zasady pomogą wam spędzić jedne z najpiękniejszych chwil podczas podróży. Bez stresu i nerwów. Za to z takim widokiem, że żaden hotel tego nie zastąpi. Bo „tanio podróżować” wcale nie musi oznaczać męki, stresów i udręki. Może być całkiem fajnie 😉
Zobacz też: Fjord Nansen Lima II – idealny namiot na wszelkie wypady
dość spoko 😉
Ja bym dorzucił jeszcze wroga nr2 czyli słońce z rana. Jeśli nie chcecie w pocie czoła kończyć biwaku o 7 nad ranem to lepiej rozbić go gdzieś gdzie od rana będzie cień – czyli od wschodu musimy mieć coś co nas przed wstającym słońcem osłoni, np. drzewo czy głaz.
Co do wiatru to racja. Jeśli się spodziewacie jakiejś wichury to też lepiej nie spać bezpośrednio pod drzewem. Raz musieliśmy się ewakuować o 3 nad ranem z obawy o łamiące się gałęzie. Dobrze jest też namiot poosłaniać/podociskać różnymi ciężkimi przedmiotami przed taką nocą, czymkolwiek co dużo waży. Tak aby wiatr nie dostawał się pod tropik. My używaliśmy naszych worków turystycznych (tych co nie przemakają) wypełnionych sprzętem – to w przypadku gdy jesteś bezpieczny od kradzieży, ale w czasie wichury raczej nie ma co się jej spodziewać 😉
Polecasz szukanie odosobnionego miejsca dla bezpieczeństwa. Ja też takie bym wolał jednak jeśli chodzi o bezpieczeństwo to chyba bardziej bym się skłaniał ku spaniu, np. przy stacji benzynowej, gdzie jest obsługa i monitoring. W odosobnieniu niby mniej czarnych charakterów się kręci ale i mogą sobie na więcej pozwolić.
Z tym jedzeniem na drzewie to ja zawsze tak robię – najlepiej zwisające z gałęzi (wysoko), bo na drzewo samo to wlezie i tak zwierzę więc nie ma co wieszać przy głównym pniu (do tego mrówki włażą szybko). To jest praktyczne (nie zabiera miejsca w namiocie i nie pachnie nam) i bezpieczne, bo lis czy koty – też napsują nerwów nocą, nastraszą czy zniszczą namiot. Nie wspominając o niedźwiedziu czy dziku, które mogą wyrządzić poważną krzywdę 😉
Jest też pewien patent na niedopuszczanie w pobliże namiotu zwierząt. Dość perwersyjny ;D ale jeśli chodzi o bezpieczeństwo gdy np. śpimy w krainie niedźwiedzi to wszystkie chwyty dozwolone. Porada pochodzi od Beara Gryllsa, który potrafi się przespać w znalezionym na pustynie wielbłądzie więc wybaczcie ;)) Chodzi o obsikanie terenu w jakimś dystansie dookoła namiotu, zwierzęta są terytorialne i tak oznaczają swoje rewiry. Jest duża szansa, że nie przekroczą takiej „psychologicznej” bariery. Na szczęście jeszcze nie musiałem testować ;))
Pozdro
Dawid
Tak naprawdę ile sytuacji, tyle może powstać nowych porad. Co do cienia, to powiem szczerze, że my szukamy właśnie raczej tych nasłonecznionych, ponieważ zawsze możemy liczyć, że z rana namiot choć trochę wyschnie.
A co do tej perwersyjnej rady, to zdecydowanie wypróbujemy 😀 Dzięki!
Ja też często wyjeżdżam ze znajomymi w góry na kilka dni. Jest to zawsze super wyprawa z przygodami. Jeśli chcecie pod namioty w góry to nie wszędzie można rozbijać biwak, tutaj macie wszystko wyjaśnione https://namioty.marabut.com/pl,poradnik,jak-biwakowac-w-polsce–nie-lamiac-przepisow-,217.html