Dlaczego nie znajdziesz wiele informacji pod hasłem „autostop w Kirgistanie”? Czyli rzecz o marszrutkach

Przed wyjazdem do Kirgistanu przeczesaliśmy internet w poszukiwaniu informacji pod hasłem „autostop w Kirgistanie”. Czy działa, czy w ogóle istnieje, czy bezpiecznie. I po raz pierwszy od kiedy podróżujemy autostopem, informacji znaleźliśmy jak na lekarstwo. Po kilku dniach spędzonych w tym kraju, już wiedziałam dlaczego autostop w Kirgistanie, to mało popularny sposób podróżowania.

Autostopem staramy się podróżować po każdym kraju jaki odwiedzamy. Bardzo dobrze działa na Bałkanach i fatalnie w Hiszpanii. Idealnie w Omanie, mimo że nie wiedzą czym jest i nieco gorzej w Argentynie. Żeby tradycji stało się zadość, mieliśmy podróżować też autostopem po Kirgistanie. Żeby poznać ludzi, zasmakować lokalnej kultury i zaoszczędzić trochę pieniędzy. Ale powiem Wam szczerze, że łącznie przez 2 tygodnie, stopem przejechaliśmy może z 200 km. A tajemnica tkwi w … marszrutkach.

Transport jest tym, co obok noclegów w podróży zżera najwięcej pieniędzy. Ale powiem szczerze, że kiedy za 150 km mam zapłacić 7 zł transportem lokalnym, to nawet nie chce mi się fatygować, żeby wyjść z miasta na wylotówkę! Nie wiem, czy to już lenistwo, starość, czy zwyczajny zdrowy rozsądek. Wschodni świat był na tyle genialny, aby wymyślić marszrutki. Busy dowożą mieszkańców do pracy, na bazar, do oddalonej o 20 km wsi w górach i położonego 300 km dalej miasta. A wszystko za śmieszne grosze. Dobra, może niektóre pojazdy dawno już przechytrzyły prawa fizyki i o dziwo dalej jeżdżą, ale za to gwarantują niezapomniane przeżycia. Tyczy się to zwłaszcza poruszających się po danym mieście marszrutek. Bo te międzymiastowe są już naprawdę przyzwoite! I nawet klimatyzacja po głowie wieje. I wyprzedzają wszystkich jak leci. Również po drogach dziurawych jak ser szwajcarski. A takich nie brakuje.

W czasie pobytu w Kirgistanie prawie za każdym razem poruszaliśmy się marszrutkami. Dowiozą Was nie tylko do największych miast, ale bez problemu też wysadzą w nikomu nieznanych miejscowościach po drodze. Albo w środku pola, gdzie prowadzi trasa do atrakcji turystycznej. Tak było w przypadku Kanionu Skazka po południowej stronie jeziora Issyk Kul.

Jak nie dać się orżnąć?

Sory, ale na odległość widać, że jesteśmy turystami. Możemy przywdziać lokalny outfit, ale wielkie plecaki, rozbiegany wzrok i w przypadku Kirgistanu sandały bez skarpetek, mówią same za siebie. Jesteś chodzącym dolarem. W 90% pytając o cenę marszrutki, słyszeliśmy kwotę zawyżoną. Kierowca robi szybką kalkulację i nie patrząc ci w oczy, z lekkim uśmiechem mówi: 200 som. I to jest moment kluczowy. Albo zawahacie się i błagalnym tonem zapytacie czy może 180 i i tak zapłacicie 200, albo pewnym tonem stwierdzicie, że ceny to wy znacie i 150 albo nie jedziecie. Zawsze działało. Tylko ceny trzeba rzeczywiście wcześniej znać. My poznaliśmy dzięki innym blogom, a teraz przekażemy dalej Wam tą tajemną, uaktualnioną wiedzę. Zdarza się i tak, że cena jest nienegocjowalna, a bilet kupuje się w kasie.

Przykładowe ceny i trasy marszrutek:

Karakol – Chołpon Ata – 150 som (stargowane z 200)

Aksu – Karakol – 25 som + 5 som za plecak

Balykcza – Skazka Kanion 150 som ( stargowane z 200)

Biszkek – Balykcza – 350 som (stargowane z 400)

Marszrutka po Biszkeku -10 som

Z Biszkeku do Kashka Suu – 20 som

Z kazachskiej granicy w Corday do Biszkeku – 30 som

*Kazachstan

Marszrutka po Almaty – 80 tenge

Z lotniska do Astany – 90 tenge

Almaty – Corday na kirgizkiej granicy – 1700 tenge (taxi dzielone 2000 tenge)

Nie znasz cyrylicy? No problem

Przed wyjazdem trochę martwiliśmy się, jak będziemy poruszać się ewentualnymi marszrutkami z wypisanymi cyrylicą kierunkami, kiedy przeczytanie jednego wyrazu zajmuje nam 5 minut. Ale bez obaw. Wystarczy, że wkroczycie w strefę dworca, a kierowcy niczym hieny rzucą się na Was pytając dokąd. Czy może do Biszkeku, a może do Karakol na około, bo akurat on tak jedzie.

No i pamiętajcie, że marszrutki rozkładu jazdy raczej nie mają. Odjeżdżają dopiero, kiedy całe się wypełnią spragnioną podróży ludnością.

Tak więc dlaczego ciężko znaleźć informacje o autostopie w Kirgistanie? Bo najzwyczajniej w świecie, nie opłaca się spędzać godziny na wydostaniu się z miasta i kolejnej pół godziny na łapaniu stopa, kiedy w tym czasie dojedziemy już do miejsca docelowego za równowartość jednego piwa w knajpie. A co najważniejsze, oszczędzamy cenny czas. I najwidoczniej nie tylko my to zauważyliśmy.

Autostop w Kirgistanie. Czy działa?

On istnieje! I całkiem nieźle działa. Wprawdzie trzeba kilka razy odmówić, kiedy zatrzymują się „taksówki”, ale w rezultacie zawsze znajdzie się dobra dusza, która nas podwiezie. U nas autostop w Kirgistanie sprawdzał się szczególnie na niewielkich odległościach, gdzie nie jeździły marszrutki. A że Kirgizi to otwarty i niezwykle przyjazny naród, który „Poljaków” lubi, to i niekiedy bardzo sympatycznie kończyły się te wspólne podróże.

Chcesz dowiedzieć się więcej na temat podróży po Kirgistanie? Śledź nas na Facebooku

9 thoughts on “Dlaczego nie znajdziesz wiele informacji pod hasłem „autostop w Kirgistanie”? Czyli rzecz o marszrutkach

  1. Super wiadomość! Takie ceny to przyjemność i pewnie też chętnie poruszałabym się marszurtkami po tym kraju. Jeśli są marszrutki, to faktycznie autostop jest prawie nieużywany 😉

  2. Nawet w podróżowaniu ważne jest zestawienie wszystkich kosztów łącznie z alternatywnymi 🙂 Ja często wybieram oferty z pozoru droższe, bo choćby czas spędzony w środkach lokomocji jest ważny i lubię skrócić go do minimum 🙂

  3. Troszkę podobnie jak na Ukrainie, ale jeszcze bardziej 😀 Jak dobrze wiedzieć o tym – mi rozpaliliście wyobraźnię tymi wszystkimi kirgiskimi fotami! Będzie okazja – jadę chętnie <3 Ten lokalny transport – najlepiej!

  4. U nas było podobnie. Trzeba było się targować. Jak nie wiesz jaka cena to trzeba kierowcę marszrutki testować 200 to mówisz 100, najwyżej się zbłaźnisz, ale jest duże prawdopodobieństwo, że finalnie ustalisz uczciwą lokalna cenę. Jak już wiemy ile kosztuje np. 100 km to możemy szacować cenę odległością itp. W kwestii plecaka, to kilka razy były sugestie aby dopłacić za bagaż, pomysły tego typu były natomiast przez nas torpedowane natychmiast i zdecydowanie. Finalnie ani razu nie dopłaciliśmy za plecaki.
    W kwestii cen to możecie podejrzeć również u nas:
    http://zplecakiem.pl/kirgistan-ceny/

    1. My właśnie czasem za późno orientowaliśmy się, że doliczyli nam za plecaki 😀 A co do Waszej strony i podanych tam przykładowych cen, z wydrukowaną kartką jeździliśmy pod ręką przez 2 tygodnie 😀 Także pewnie dzięki Wam, nie daliśmy się orżnąć 😀 Dzięki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *