Ustrzyki Górne – Szeroki Wierch – Tarnica. Czas wejścia około 3,5 h
Rozpoczynamy nowy cykl, w którym opisywać będziemy nasze wejścia na poszczególne szczyty należące do Korony Gór Polski. Tarnica stała się naszym pierwszym celem. I mimo niespecjalnej pogody, widoki z popularnego „siodła” cały czas zachwycały.
Bieszczadzkie klimaty są naprawdę niezwykłe. Po wieczornym zameldowaniu się w pensjonacie w Ustrzykach Górnych, z zewnątrz dochodzą nas zapachy pieczonej nad ogniskiem kiełbasy i trzask palonego drewna. Nie trzeba było nas długo namawiać, żebyśmy przyłączyli się do biesiady. Po okolicy rozchodzi się dźwięk gitary i „Bieszczadzkich aniołów”. A nad tym wszystkim rozciąga się rozgwieżdżone niebo. Czego chcieć więcej.
Tarnica – Wejście od Ustrzyk Górnych
Wejście rozpoczynamy od Ustrzyk Górnych skąd na najwyższy szczyt Bieszczad Zachodnich prowadzi czerwony szlak. Marsz zajmuje nam około 3.5 godziny. Początkowo droga prowadzi przez las bukowy. Gdzieniegdzie, na zbyt podmokłych terenach, szlak wyłożony jest drewnianymi belkami.
Droga wciąż pnie się w górę, a las bukowy powoli zastępują wyższe krzewy.
W końcu ścianę lasu pozostawiamy za sobą. Przed nami rozciąga się jedna z najpiękniejszych części Bieszczad – Szeroki Wierch. To wydłużony grzbiet pokryty w całości połoniną. Rozciąga się z niego przepiękny widok na bieszczadzkie szczyty, na kocioł górnej Wołosatki, na Połoninę Równą, Ostrą Horę, a tuż za nimi po lewej najwyższy szczyt całych Bieszczad – ukraiński Pikuj.
Na samym szczycie, oprócz silnego wiatru i pięknych widoków, czeka na nas potężny krzyż. Stanął tu w 2000 roku na miejscu starego, który runął pod wpływem silnej wichury.
Zejście do Wetliny
Aby urozmaicić sobie nieco trasę, postanawiamy zejść ze szczytu szlakiem do Wetliny. Czeka nas około 2-godzinny marsz w blasku zachodzącego słońca. Będąc już u podnóża gór, słońce powoli chowa się za horyzont. Nie mamy więc innego wyboru, jak rozstawić namiot na granicy parku narodowego. Oczywiście nad ranem nie umknęło to strażnikowi parku, który wziął nas za ukraińskich, nielegalnych imigrantów. Na szczęście skończyło się na sprawdzeniu dowodów osobistych.
Nie trzeba nikogo przekonywać, że Bieszczady są jednymi z piękniejszych terenów Polski. Wciąż dzikie, jeszcze pół wieku temu zamieszkiwane były przez etniczne ludy Bojków i Łemków. Dziś na połoninach zamiast pasterzy, spotkać można jedynie turystów. Choć w porównaniu z tatrzańskimi tłumami, to nadal mało „komercyjne” góry. I to właśnie sprawia, że w Bieszczadach można poczuć się jak na końcu świata.
Podobał Ci się wpis? Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco!
Uwielbiam góry! I Bieszczady! ostatnio cały czas włóczyliśmy się po Alpach, Tatrach, Pirenejach i w tamtym roku zatęskniliśmy za Bieszczadami. Oczywiście o Tarnicę też zahaczyliśmy! 🙂
Powodzenia w zdobywaniu Korony! 🙂
Dziękujemy! Bieszczady są chyba najbardziej magicznymi górami w Polsce! Można się tam poczuć jak w bajce
Zdobywałem Tarnicę z każdej strony, ale moim ulubionym szlakiem jest czerwony z Wołosatego przez Halicz. Później kontynuuję wędrówkę czerwonym szlakiem do Ustrzyk lub schodzę niebieskim do Wołosatego. Jeszcze tylko w zimie nie szedłem tą trasą.