Madera to wyspa idealna na trekking. Piękne góry, wiecznie zielono i wiosennie. A jak trekking to musi być i namiot. A Madera pod namiot nadaje się idealnie. A to za sprawą campingów porozrzucanych po wyspie. I to całkowicie darmowych! Co zrobić, żeby móc na nich spać? Jak wyglądają? O tym będzie w tym wpisie.
Ponad 60% Madery zajmuje park narodowy. Dotyczy to przede wszystkim interioru i półwyspu Sao Lorenco A nikomu nie muszę przypominać, że w parku narodowym na dziko się nie śpi, bo można zarobić potężny mandat w eurasach. Zwłaszcza, kiedy na tak małej wyspie funkcjonuje 20 darmowych campingów. Większość z dostępem do wody i łazienki. Wprawdzie te często pozostawiają wiele do życzenia, ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. No i trzeba podkreślić, że Madera dopiero przygotowuje się na turystów, a więc i campingi są odnawiane.
Madera pod namiotem za darmo! Ale jak?
Żeby nocować w parku narodowym na Maderze, należy otrzymać pozwolenie od niejakiego Instituto das Florestas e Conservacao da Natureza. Brzmi inteligentnie. Ale spokojnie. Nie trzeba nawet umieć mówić po portugalsku, bo google translator daje radę. Na maila (ifcn@madeira.gov.pt) należy wysłać zapytanie (można po angielsku), że chcielibyście uskutecznić camping i prosicie o przesłanie formularza do wypełnienia. W nim należy podać kiedy dokładnie i na którym campingu macie zamiar nocować oraz ile osób i ile namiotów. Do formularza trzeba będzie dołączyć skan dowodu osobistego, tudzież paszportu. Trzeba będzie więc jeszcze przed wyjazdem ustalić trasę trekkingu, żeby prawidłowo podać daty noclegów. Pozwolenie otrzymujecie mailem jeszcze tego samego dnia bądź następnego. Trzeba je wydrukować i mieć przy sobie w razie, gdyby strażnik parku was zaczepił. I to tyle. Można oczywiście załatwić wszystko na miejscu w urzędzie, ale tu już zapewne niezbędny będzie język portugalski.
Mapę z rozmieszczeniem campingów znajdziecie tu –> http://www.madeiracamping.com/
Czy każdy dostanie pozwolenie?
Na campingach jest miejsce dla kilku – kilkunastu namiotów. Warto starać się o pozwolenie dość wcześnie, bo w sezonie może być tłoczno. My będąc na Maderze w styczniu, na żadnym nie spotkaliśmy ani jednego namiotu 🙂
A pozwolenie wygląda tak:

Jak wyglądają darmowe campingi na Maderze?
Jeśli myślicie, że darmowe oznacza brud, syf i ubóstwo, grubo się mylicie. No dobra, może niektóre łazienki nie zachęcały. Ale byliśmy poza sezonem więc się wybacza. Generalnie na każdym z 6 campingów, na których nocowaliśmy, był dostęp do wody, a na większości była toaleta. Weźmy takie Fonte do Bispo. Ogrodzone pole namiotowe, duuużo przestrzeni, krany z wodą, trochę zapyziałe łazienki. Ale za to nowy budynek już się kończy, więc na sezon powinny myć dostępne łazienki nówki nieśmiganki.


Albo takie Rabacal. Wprawdzie jest tam miejsce zaledwie na kilka namiotów, ale za to mamy przyjemny widok z rana, restauracje tuż za plecami i przyzwoite łazienki.


Z kolei na campingu Chao dos Louros poczuliśmy się jak w prawdziwej dżungli! Camping położony jest w środku liczącego kilka milionów lat, unikatowego lasu wawrzynowego! Ogromna wilgotność powietrza sprawia, że prawie zawsze jest tam mgła, co sprawia wrażenie, jakbyście znaleźli się w filmie Jurrasic Park. Łazienki są, miejsce na grilla jest, krany z wodą pitną są. Zresztą jak wszędzie. No i jest gdzie namiot rozstawiać, bo przestrzeń jest ogromna.


A potem był Pico Ruivo. I tu pierwszy raz poczuliśmy się trochę oszukani. Bo campingu nie było 😀 A schronisko o tej porze roku pozamykane było na wszystkie spusty. A w nocy na takiej wysokości jest naprawdę zimno i wieje jak w kieleckim. Trzeba było więc sobie jakoś radzić 😀 Ale za to łazienka była. I piękne widoki o zachodzie i wschodzie słońca. I na położony tuż obok najwyższy szczyt Madery można wejść tuż o wschodzie słońca. Bez tłumów!
Czołem! Będzie nam niezmiernie miło, jeśli w zamian za codzienną pracę nad blogiem, dorzucisz się do kawy Tak, żeby łatwiej się pisało o poranku

Z campingu Terreiros zrezygnowaliśmy na rzecz hostelu. Trzeba było nam łóżka po tej nocy w grillu. Ale za to Casa do Sardinha na półwyspie Sao Lorenco nas zmiażdżył. Nieduże pole otoczone kamieniami tuż nad brzegiem oceanu na najpiękniejszym półwyspie na Maderze. Prze-pię-kne widoki, zero ludzi z wieczora. Tylko my, szum wody i puszka tuńczyka nad brzegiem.


Madera pod namiotem to zdecydowanie dobry pomysł. Nawet dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z namiotem. Przede wszystkim odpada paniczne poszukiwanie miejsca pod namiot. I zamartwianie się, czy aby na pewno jest tu bezpiecznie. No i nie oszukujmy się. Gdyby nie te campingi, namiotu po prostu NIE MA gdzie rozstawiać. Tam serio wszędzie jest stromo i kamieniście! Także wystarczy przygotować trasę, zdobyć pozwolenie i można cieszyć się wspaniałą przygodą!
Zobacz też: Madera trasy trekkingowe. Nasze TOP 6
Zobacz też: Madera – atrakcje, które trzeba zobaczyć. Wyspa wiecznej wiosny subiektywnie
Hej chcemy wyjechać we dwójkę w przyszłym roku na Maderę. Zastanawiam się czy ciężko znaleźć te pola namiotowe. Macie jakieś wskazówki jak tam dotrzeć? Z góry dziękuję. Czy wielką głupotą byłoby jechać bez tego pozwolenia?
Wiecie, że pod Pico Ruivo jednak jest camping? 🙂 czytałam waszego bloga przed wyjazdem i trochę mnie zmartwiliście, ale dla tych widoków zaryzykowałam. Faktycznie, trochę szukałam, ale w koncu zorientowałam się, że „camping” to malutkie poletko (mieszczące może 2-3 namioty) gdzies w połowie drogi pomiędzy schroniskiem a szczytem. To był najwspanialszy nocleg pod gołym niebem w moim życiu! 🙂 Poletko było niemal dookoła otoczone gęstymi krzewami, drzewami, no i górami, przez co zupełnie nie wiało, a widok z namiotu po prostu mnie zmiażdżył
Serio? 😀 Kurcze, a może to poletko powstało dopiero teraz 😀 W każdym razie dopiszę do wpisu. Dzięki za info 🙂
Dzięki za ten wpis. Wybieram się z namiotem na Maderę za 2 tygodnie! To będzie pierwszy raz, kiedy rozstawię sama namiot, więc niezła przygoda się szykuje!
Na pewno będzie cudownie 😀 Udanej przygody!
Chciałbym zapytać czy te pola namiotowe są dla trekkingowców czy też można do nich dojechać autem?
Kurcze, albo miałem jakiegoś pecha, albo nie wiem co, ale na żadnym polu namiotowym, na którym byłem w kwietniu ’22 nie było łazienki. Maksimum udogodnień to kran z zimną wodą.