Po 1500 km dojeżdżamy do Świnoujścia kończąc tym samym kolejny etap objazdu Polski dookoła. Jazda rowerem wzdłuż Bałtyku to podróż przez małe porty przesiąknięte zapachem świeżo złowionych ryb i bananowe kurorty z laskami w modnych szpilkach i kolesiami w przykrótkich spodniach. To podróż pod wiatr (nie wybierajcie trasy ze wschodu na zachód) przez parki narodowe i wzdłuż kolejnych jezior.
Przez 5 dni towarzyszył nam zapach gofrów na przemian ze smażoną rybą. Nie powiem, bo ten wakacyjny klimat wabił czasem i nas skutecznie gołocąc portfele. Ale ile można gotować kuskusa!
Trasa wzdłuż Bałtyku – informacje praktyczne
Dystans – 588 km
Trasa – Świnoujście – Międzyzdroje – Dziwnów – Rewal – Kołobrzeg – Mielno – Darłowo – Jarosławiec – Ustka – Łeba – Władysławowo – Puck – Błądzikowo – Rzucewo – Gdynia – Sopot – Gdańsk – Elbląg – Frombork – Braniewo – Gronowo
Szlak R10 jest częścią większego międzynarodowego szlaku rowerowego EV10, który przebiega wokół basenu Morza Bałtyckiego przez 7 państw i ma łączną długość 7930 km. Jest on uważany za szlak łatwy z nielicznymi podjazdami. Warto jednak wybrać trasę z zachodu na wschód, co będzie zgodne z wiejącymi na wybrzeżu wiatrami. Zdecydowanie ułatwi to podróż. My niestety, jako że trasa wzdłuż wybrzeża Bałtyku była częścią podróży rowerem dookoła Polski, jechaliśmy w odwrotnym kierunku. I zdecydowanie zbyt wiele razy irytował nas wiatr wiejący prosto w twarz. Ponadto trasa prowadzi w znacznej mierze przez wyznaczone drogi rowerowe, ścieżki leśne, czy pola, ale …
Niestety nasza trasa z okolic Łeby do Ustki prowadziła główną drogą, na której podstawową atrakcją było pilnowanie w skupieniu, żeby samochód nie zepchnął nas do rowu. Do tego wiatr wiejący prosto w twarz powodował czasem zwątpienie. A może jednak wrócić do domu? Obejrzeć film pod kocem, napić się herbaty, wejść na fejsa? Tak właśnie. Po 15 dniach pedałowania po 100 km dziennie człowiek zaczyna mieć przyziemne marzenia. Zdecydowanie łatwiejsze do realizacji. I jeszcze te górki! Czy to do cholery droga na Giewont?!

Rowerem wzdłuż wybrzeża. Przez bałtyckie kurorty
Na szczęście od Dąbek jazda staje się zdecydowanie przyjemniejsza. Coraz częściej wjeżdżamy na europejski szlak R10 ciągnący się wzdłuż wybrzeża. Droga prowadzi często tuż przy samym wybrzeżu z jednej strony ograniczona morzem, z drugiej kolejnymi jeziorami. Po drodze mijamy zapełnione po brzegi turystami popularne kurorty, lekko zaniedbane Gąski, pełne kolonii Pobierowo, zielone Niechorze. Zdarza się, że i rower trzeba przepchać po plaży, a to naprawdę nie jest łatwe zadanie…Tu „jazda” do miasteczka Łazy (bo ornitolodzy oglądają ptaki i po ścieżce nie można).
Wbrew pozorom, jazda po drodze rowerowej nie należy do najłatwiejszych. Bo przecież jak taki turysta jeden z drugim przyjeżdża na wakacje, to ma i fajrant od myślenia. I tak stoi na środku drogi wpatrując się w telefon.
Mimo że przez pogodę tyłków w morzu nie pomoczyli, jak na Polaka cebulaka przystało, obiad gotowali na środku plaży. Jak zobaczycie nas gdzieś na wykopie.pl to dajcie znać.

Noclegi – raz w pokrzywach, raz u księdza
We Wierzchucinie mieszka najmilszy ksiądz jakiego spotkaliśmy w życiu. Nie dość, że udostępnia nam pokój gościnny, to jeszcze zaprasza na ucztę, którą przygotowali jego znajomi. Na stole króluje dziczyzna i sosnówka, a pół wieczoru wznosimy toasty „za parę młodą”. Po śniadaniu, na drogę dostajemy miód. Bo to w końcu nasz miesiąc miodowy.
Jak nie u księdza, to w lesie na wydmach. Szum morza zagwarantowany. Gorzej jak noclegu szuka się po ciemku. W rezultacie można wylądować na środku pola pokrzyw, dwa metry od ścieżki. Ale jeśli ktoś nie gustuje w spaniu pod namiotem, można łatwo się domyśleć, że z noclegiem wzdłuż wybrzeża problemu nie będzie.

Generalnie jazda rowerem wzdłuż Bałtyku jest spoko. I dla tych początkujących i dla bardziej zaawansowanych. To idealna opcja na tygodniowy, aktywny urlop. Choć często słyszy się opinię, że niemiecka część trasy wzdłuż wybrzeża Bałtyku, jest o niebo lepsza pod kontem technicznego przygotowania. Musimy to sprawdzić 🙂


Zobacz też: Jak spakować namiot na rower?
Najbardziej lubię fragment wybrzeża między Kołobrzegiem a Świnoujściem, sam Kołobrzeg należy do moich ulubionych miast w całym kraju. Rozumiem, że na wyspę Uznam rowery przepłynęły promem 😉 Gratuluję dotarcia do celu!
Dziękujemy:) Dokładnie, na Uznam przepłynęły promem i dalej powędrowały dookoła Zalewu Szczecińskiego.
Super wyprawa, na pewno nie było łatwo, patrząc na fakt jechania po piasku, ale zdjęcia pokazują świetną przygodę. Polski Bałtyk potrafi zachwycić, a pobliskie miejscowości są naprawdę urokliwe, zdecydowanie warte odwiedzenia.