Okazuje się, że autostop działa nie tylko w Europie. Ameryka Południowa autostopem to szansa na poznanie niezwykłych i uprzejmych ludzi, naukę języka hiszpańskiego i kontakt z gorącą kulturą południowoamerykańską. Sprawdziliśmy działanie autostopu w Argentynie. Rozstawialiśmy namiot w Paragwaju. Sprawdzaliśmylokalne linie lotnicze w Brazylii. Zobaczcie co z tego wyszło.
Transport
Pierwsze primo i najważniejsze. Autostop w odwiedzonych przez nas krajach działa, delikatnie mówiąc, kiepsko. Jest to moja subiektywna opinia na podstawie wielu bezowocnych godzin spędzonych na poboczach. Owszem, od wioski do wioski, łapie się całkiem nieźle. A to na przyczepie, a to gdzieś między oponami, ale zawsze do przodu. Kiedy jednak celem jest przejechanie 1200 km, zaczynają się schody. W Europie trasę z Warszawy do Amsterdamu pokonaliśmy w jeden dzień. Za oceanem to tak nie działa. Aby nie tracić czasu, którego i tak nie mieliśmy zbyt dużo, w wielu przypadkach decydujemy się na autobusy. W Brazylii stopem nie jeździliśmy, bo nie mamy jaj. Chyba za dużo naczytaliśmy się o autostopie w tym rejonie świata.
Autobusy jak marzenie
Właśnie….autobus. W Argentynie to zdecydowanie dobra alternatywa. Wyobraźcie sobie standard Polskiego Busa, tyle że z fotelami jak w salonach masażu, miejscem na nogi jak w Dreamlinerze klasie business, ciepłą kawą i nawet kilkukrotnym poczęstunkiem. A do tego ceny jeszcze korzystniejsze niż w Polsce. Co innego, jeśli mówimy o autobusach w Paragwaju. Niektóre wyglądają jakby miały jechać prosto na złomowisko. W drzwiach stoi pan biletowy, który jeszcze podczas jazdy otwiera drzwi i nagania klientów. Biedak jeden z drugim nie zdąży dobrze wsiąść, a maszyna już rusza dalej. Za przejazd takim cudeńkiem na dystansie ok. 300 km zapłaciliśmy lekko ponad 30 zł.
W większości autobusów jest ktoś taki, jak bagażowy. Chłopak dorabia sobie wkładając i wykładając bagaże. Należy się spodziewać, że nie pomaga nam za darmo. Warto jest mieć w zanadrzu kilka pesos.
Pieniądze
W Argentynie nie ma szans na wyciągnięcie dolarów z bankomatu. A dolary to taki rarytas w Argentynie, że kto je ma w portfelu, ten wygrał życie. Jeden dolar wypłacony z bankomatu, to około 8 pesos. Tyle samo dostaniemy w oficjalnym kantorze. Jednak na wielu sklepowych witrynach wisi kartka z napisem „Exchange dolars”. Na ulicach ludzie krzyczą „cambio dolars”. W mniej oficjalnych kantorach kursy są już zupełnie inne. 1 dolar na tym „czarnym rynku” to nawet 15 pesos! Oznacza to, że kto ma dolary w kieszeni, ten robi zakupy za połowę ceny. Warto więc zaopatrzyć się w tą magiczną walutę jeszcze przed przekroczeniem argentyńskiej granicy.
Noclegi na dziko
Spać na dziko da się, jak w każdym miejscu na Ziemi. No może prawie w każdym. Wprawdzie w Brazylii nie próbowaliśmy, bo przygarnął nas Couchsurfer. Ale już Paragwaj z namiotem ukrytym w krzakach zaliczony. W Argentynie również nie było problemów. Oczywiście z dużymi miastami jest już gorzej, bo a to fawela, a to psy bezdomne biegają. Ale za to noclegi wzdłuż Ruty 40 to sama przyjemność. Na poboczu, po horyzont brak zabudowy, tereny porośnięte małymi drzewkami, sporo płaskiego terenu. Uprzedzając myśli, dzikiej zwierzyny nie ma. Tarantuli, skorpionów i węży też nie widziałam. Czasem jakiś pies przeszedł, bynajmniej nie Dingo.
Brazylia
Czy w Rio jest niebezpiecznie? Zatrważająca ilość bezdomnych śpiących po kontach może stwarzać mało bezpieczną atmosferę. Warto nie paradować z drogim sprzętem na wierzchu, a plecak trzymać raczej z przodu. Po zmroku też chodzi się jakoś tak niepewnie. Na szczęście ogromna ilość policji z metrowymi kałachami na boku, dodaje trochę otuchy.
Pomnik Chrystusa to konieczność. Na samym dole ustawia się długa kolejka, która za ponad 50 reali zawiezie nas na samą górę. Wbrew wszelkim opiniom postanawiamy wejść pieszo. Przynajmniej do pewnego momentu. Mało, że spacer jest bardzo przyjemny (za dnia), to jeszcze zaoszczędzamy około 30 reali. Ostatni etap musimy już pokonać kolejką, co kosztuje około 20 reali.
Paragwaj
Przejście pieszo przez most w Encarnacion, który łączy Paragwaj z Argentyną, jest niemożliwe. Czatuje żołnierzyna i wymachując groźnie rękoma, cofa każdego śmiałka. Pozostaje więc autobus, albo stop. Ten drugi działa bardzo dobrze.
Paragwaj to kraj przemiłych ludzi, którzy widząc białego, od razu zaczynają konwersację. Warto jest choć trochę znać hiszpański.
Argentyna
Nie próbujcie łapać stopa z Posadas w kierunku And. Mało, że wylotówka jest na jakimś kompletnym zadupiu, to jeszcze nic się nie zatrzymuje.
Do miejscowości Cafayate warto jest jechać za dnia. Widoki jakie mija się po drodze muszą zapierać dech w piersiach. Bynajmniej zapierały na zdjęciach…Nasz autobus przejeżdża całą trasę po zmroku.
W Cafayate jest wielkie pole kampingowe, które rzadko kiedy ktoś pilnuje. Można spokojnie rozstawić namiot, skorzystać z łazienek, a rano zwinąć dobytek i wyjść.
Każda niedziela w Argentynie to „dzień grilla”. Na poboczach, nawet w największym pustkowiu, postawione są wiaty, gdzie przy pięknych widokach można grillować do bólu.
Jak grill, to i piwo. I tu pojawia się problem. Za litrową butelkę zapłacimy mniej niż za 0,5 litra. Normalny człowiek, kupiłby więc dużą butelkę. Problem pojawia się, kiedy idziemy do kasy, a pani mówiąc coś pod nosem, zabiera trunek i odstawia na bok. Na nic tłumaczenia. Tajemnica tkwi w butelce. Jeżeli mamy takową na wymianę, piwo otrzymamy. Jeżeli tylko głupio się uśmiechamy, a butelki nie mamy, piwa nie będzie. Skąd więc wziąć tą pierwszą? Trzeba kupić piwo, tyle że dwa razy droższe. Potem jednak dopłata jest nam zwracana. Ot taka tajemnica.
Alternatywą są wina, które w tej części świata są wyjątkowo tanie. Za dobry trunek zapłacimy trochę ponad 10 zł. Te z wyższej półki zaczynają się już od 30 zł. Pić nie umierać!
W internecie znajdziecie wiele opinii o tym, że Ameryka Południowa autostopem to idealny pomysł na tanią podróż. My osobiście sporo ponarzekaliśmy na autostop w tej części świata. Ale może to tylko nasz pech. Z pewnością jednak to doskonały kierunek podróży dla backpackera z namiotem szukającego nieco egzotyki.
Do Chrystusa w Rio da sie dojsc na piechote za free. Dopiero bilety u stop figury kosztuja 26 reais.